09.11.2009 19:36
O miłości, przeprosinach i białej puszce
I plany o sportowej szejsecie na wiosnę zamieniły się w
marzenia o sportowej szejsecie za rok może dwa.... Ale po kolei
!
Na początku WITAM wszystkich po dość długim czasie
lenistwa, ogromnych zmian i poważnych decyzji.....
To wszystko stało się nagle z dnia na dzień, cały
mój świat przewrócił się do góry nogami a ja
w tym wszystkim zleciałem na łeb na szyje.... ojjj to był cios,
zresztą sam go sobie zadałem.
Było to między
końcem października a początkiem listopada, na dworze robiło się
coraz chłodniej, komunikacja miejska była coraz bardziej zapchana
a wszystko ogarniał coraz większy syf. Ni z gruchy ni z pietruchy
w moim głupim łubie narodziła się jakże "genialna"
myśl: kupie sobie samochód mam dość tych wszystkich ludzi
w dziesiątce ( numer autobusu którym dostawałem się do
szkoły, miasta ). Ale gdzieś tam w środku duża część moich
atomów krzyczała "weno się ogarnij trochę, do wiosny
parę miechów jakoś wytrzymasz a potem sam raj !
" I przez parę dni trwały wielkie rozważania w mojej
głowie
a do tego wszystkiego dopadła mnie
miłość !
I moi drodzy prafianie to nie była miłość ani do
motocykli ona przecież trwa już wieki ani do czterech
kółek bo niby są wygodne ale frajda ? no nie jest jej za
dużo. Tak tak zakochałem się w takiej jednej dziewczynie ojjj i
bracie karty zostały rzucone na stół nie będę zbytnio
wspominał że wzięło mnie nie ziemsko ale oszczędzę wam
szczegółów. Wracając do dalszej mojej
pokuty.....
Od razu sprostuje że Karolina ( wybranka mojego
serca ) nie miała nic wspólnego z moją decyzją no może nie
dosłownie... Otóż jak pogoda dała to śmigałem do niej na
MZ ale zdarzało się że rower też między nogami się znalazł. Z
dnia na dzień pogoda była coraz gorsza a spotkania ciągle się
przesuwały bo pada, bo wieje, bo z nieba lecą krowy. Więc nie
myśląc dużo kupiłem jedne, drugie anonse i udałem się po Forda
Escorta o i w taki sposób wygoda podróżowania
wzrosła niesamowicie a plany kupna FZRy legły w gruzach i chmurze
pyłu.
Doszedłem do takiego wewnętrznego porozumienia co nie
było łatwe że w końcu mam MZ poczciwą maszynę przyjdzie wiosna
przecież jest na czym śmigać i jednak to nie żadna ujma śmigać na
ETZ ( przyznam szczerze że wcześniej myślałem że etka jest takim
sprzętem dla ludzi bardzo młodych bez prawka a żeby wyjechać na
miasto łoj ale wstyd ) ale wtedy byłem głupi. Samochód jak
by nie patrzeć jest w jakiś tam sposób potrzebny a na
wiosenne i letnie weekendowe wypady odremontuje ETZ i będzie
ogromny fan.
Teraz mi tylko zostało przeprosić poczciwą
emzeteczke ale łatwe to nie będzie. Ostatnio podchodząc do niej
delikatnie głaskając po siedzeniu i mówiąc przepraszam
myślałem że już między nami będzie tak jak kiedyś że wszystko
okej. Więc pale maszynę tak długo nie chodziła.... to pomyślałem
że ma ochotę na parę kilometrów ale okazało się że tak
łatwo mi nie wybaczy... okazała to obróceniem się sprzęgła
na wale i totalnych zjechaniem stożka ( kto ujeżdżał MZ wie o co
chodzi ). Więc trzeba zawinąć rękawy jakoś udobruchać MZ
porządnych remontem może wybaczy wszystkie grzechy a co do kupna
sportowego motocykla to zrobię sobie prezent na zakończenie 4
klasy technikum taki maturalny prezent. Więc przez najbliższe 1,5
roku będziecie mnie widzieć na MZ a potem upragniony sport....
To na tyle przyznacie że działo się ostatnio....
Pozdrawiam, Odważny
Komentarze : 3
Wszystko co ma dwa kółka i silnik jest godne miłości!!
Mój syn który na pewno jest starszy od Pani zawsze mnie poprawia w takiej wypowiedzi;nie zawsze musi mieć silnik-mogą być też pedały .
Satry mysl odpowiednia głową jak juz bedziesz miał zamiar coś robić
Dziewoja czasem lepsza od motocykla, więc cóż :P Niech Ci Escorcina służy należycie ;D Najlepszego na nowej drodze? xD
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Na wesoło (6)
- O moim motocyklu (12)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (10)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)