20.10.2009 12:57
O Stunt zajawce i bolących plecach
Za oknem był śnieg, w powietrzu totalny chłód a w
głowie same głupoty. Siedziałem wpatrzony w 19 calowy monitor i
znów szukałem jakiegoś moto na wiosnę. No może nie
jakiegoś tylko nadal tej jedynej FZRy ale jak zwykle nic
niezwykłego. Więc znudzony tym wszystkich walnąłem się na
łóżko i wpatrywałem się w wielki plakat. Przez głowę
przeleciała mega szybka myśl która nie wyrobiła na
zakręcie niedaleko hipokampu i z całym impetem uderzyła w ośrodek
odpowiedzialny za głupie pomysły.
Od zawsze odkąd
zacząłem wariować na punkcie motocykli darzyłem wielkim
szacunkiem i zainteresowaniem stunterów. Ja pierdziele co
to za ludzie ! to trzeba mieć jaja większe od kokosów. Ale
mi się zajawka włączyła coś niesamowitego Cygan, Raptowny,
Stunter13 przez cały dzień podziwiałem ich wyczyny na necie.
Szybko zarzuciłem na siebie jakieś gumiaki i palto i ogień do
kumpla po wszystkie części STUNT DAYS i STUNT STYLE. No i powiem
że niekiepawo się nakręciłem. W takim szale przeżyłem kolejne
parę dni, emocje trochę stopniały tak samo jak tegoroczny
niespodziewany śnieg a w garażu stała stara ETZ którą
miałem ot tak do zajeżdżenia. Więc zawinąłem rękawy dorobiłem
jaki taki stelaż a że zębatka już była dość duuuża to ryj się
cieszył niesamowicie. Więc wybrałem się w osamotnieniu na
nieuczęszczany odcinek drogi i zacząłem kombinować bo stuntem
tego nazwać się nie dało.
Ale po jakimś czasie
zaczęło mi wychodzi "wheelie" duma mnie rozpierała
wielka. Pośmigałem parę dni i było dość miło. Ale oczywiście
poczułem się zbyt pewnie no to robimy nowe tricki. Więc do głowy
przyszedł jakże głupi pomysł..... o matko !
Jadę
sobie tak 30km/h i niestety postanowiłem dać upust swojej
fantazji. Zajmuje jako taką pozycje na baku nogi przekładam przez
kierownice pomyślałem że będę jak Raptowny a co nie będę gorszy (
ale to był błąd ) sprzęgło wciśnięte, prawy nadgarstek
energicznie przekręcił manetkę gazu do końca, słychać już
maksimum silnika i nagle z całym impetem puszczam sprzęgło
przód wzbija się w niebiosa razem z moim ociężałym tyłkiem
ooo tak cudownie ! urok szybko minął gdy na plecach poczułem
twardość asfaltu i widok motoru robiącego ładny fikołek w
górze... Zbierałem się z tego asfaltu z 20min, kolejne
10min zbierałem moto do kupy. Podobno jak się nie
wywrócisz to się nie nauczysz przyznam glebłem porządnie
plecy bolą czwarty dzień, zajawka na stunt narazię mnie opuściła
ale mimo wszystko jestem dumny ze swojej głupoty że
spróbowałem. Było fajnie pewnie wrócę do tego ale
dopiero na wiosnę....
To na tyle mojej
przygody..... chciałem opisać tylko swoją młodzieńczą głupotę. Bo
z perspektywy czasu jak tak myślę to mogło stać mi się małe
kuku.... ale kto wtedy o tym myślał. Kolejna nauczka kolejna
życiowa lekcja, znów jestem trochę mądrzejszy. Przy
kolejnych próbach zachowam trochę więcej rozwagi bo
Cyganem z Surface56 nie staje się od razu.... Ale na tylnim kole
pośmigać już mogę hah zawsze o tym marzyłem
;)
Pozdrawiam, Odważny
Komentarze : 4
Dobre, od razu wheelie z nogami na kierze lol Mocny jesteś, tak trzymaj ;)
ważne, że jest nowa zajawka ; )
pozdrawiam
ważne, że jest nowa zajawka ; )
pozdrawiam
Także ćwiczyłem na swojej Etty wheelie ;) Jednakże, powolutku dochodziłem i za dużo obrotów jej nie dawałem, toteż jakoś wielce mnie nie podnosiło. Ale lepsze to niż nic ^^
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Na wesoło (6)
- O moim motocyklu (12)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (10)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)